By opowiedzieć kompleksowo o tlenoterapii hiperbarycznej trzeba rozpocząć od początku…
Tlen.
Polska nazwa „tlen” wywodzi się od słowa „tlić” od zdolności podtrzymywania palenia.
Łacińska nazwa tlenu Oxygenium to greckie słowa: tworzący kwasy.
Tlen to najbardziej rozpowszechniony pierwiastek na Ziemi. Jego zawartość w skorupie ziemskiej wynosi ok 45%, a w atmosferze ziemskiej – 20,95%. Organizm człowieka zawiera go około 65%. Życie bez tlenu jest absolutnie niemożliwe. To jeden z najważniejszych pierwiastków dla człowieka i otaczającej go przyrody. Możesz przeżyć jakiś czas bez jedzenia, wody czy słońca, natomiast bez tlenu wytrzymasz co najwyżej kilka minut.
Prawdopodobnie pierwszym, który odkrył istnienie tlenu, był polski alchemik Michał Sędziwój żyjący w XVI wieku na dworze Zygmunta III Wazy. W swoim dziele z 1604 roku opisał tlen jako „ducha świata”, umożliwiającego życie ludzi i zwierząt. Tlen otrzymywał z rozkładu saletry potasowej podczas jej prażenia.
Jednak za odkrywcę tlenu uznawany jest angielski chemik Joseph Priestley, który otrzymał tlen ogrzewając w zamkniętym naczyniu tlenek rtęci kalcynowej i zbierając wydzielający się gaz. Z ogromnym zdziwieniem stwierdził, że w tym „powietrzu” świeca niezwykle jaskrawo płonęła, a mysz żyła dłużej, niż w takiej samej objętości zwykłego powietrza. Swoje odkrycie opublikował w roku 1775.
Tlenoterapia hiperbaryczna.
Pomimo tego, że niezbyt popularna i nieznana, to stara prawie jak świat, a przynajmniej tak stara jak historia nurkowania głębinowego. Chociaż pochodzenie nurkowania nie jest znane, uważa się, że wstrzymujący oddech nurkowie datowali się ponad 5000 lat temu.
Według przekazu historycznego pierwszą osobą poddaną działaniu podwyższonego ciśnienia był Aleksander Wielki. Prawdopodobnie ok 332 r. p.n.e. opuszczono go w specjalnie skonstruowanej szklanej beczce – dzwonie nurkowym na dno morza by, po pierwsze: macedoński wódz mógł osobiście obejrzeć podwodne umocnienia zdobywanej twierdzy Tyr; po drugie: by zejście na dno morza przyczyniło się do przywrócenia jego nadzwyczajnej witalności. Ile w tym prawdy? nie wiadomo. Ale brzmi pięknie, no i wygląda (rycina poniżej) bardzo biblijnie ..
Faktem jest, że początki terapii hiperbarycznej sięgają 1662 roku. Wtedy to brytyjski lekarz Henshaw wykorzystał domicilium – prototyp komory hiperbarycznej – do leczenia uzdrowiskowego. Za pomocą sprężonego powietrza leczył w nim schorzenia płucne (rycina poniżej).
Rozkwit terapii hiperbarycznej wykorzystującej sprężone powietrze nastąpił w Europie w XIX w. Z początkiem XX wieku zaczęto stosować tlen hiperbaryczny w leczeniu choroby dekompresyjnej u nurków w marynarce wojennej. W latach 20-tych entuzjasta hiperbarii – lekarz Orval J. Cunningham, po kilku próbach bardziej i mniej udanych eksperymentów z komorami hiperbarycznymi, wybudował największą na świecie komorę hiperbaryczną, w formule szpitala-hotelu z wszelkimi udogodnieniami dla kilkudziesięciu osób (zdjęcie poniżej).
Za ojca nowoczesnej medycyny hiperbarycznej jest uważany holenderski kardiochirurg I. Boerema. 1959 rok to czas przeprowadzenia eksperyment, dzięki któremu udowodnił, że w warunkach hiperbarii tlenowej do życia wystarcza tlen zawarty (rozpuszczony) wyłącznie w surowicy krwi. Do doświadczenia Boerem wykorzystał młode świnie oddychające przez 45 min 100-proc. tlenem w komorze hiperbarycznej przy ciśnieniu 3 ATA. W ich układzie krążenia znajdowała się krew pozbawiona elementów komórkowych (bez hemoglobiny).
Stale rozwijająca się medycyna hiperbaryczna z ciśnieniem od 2 do 3 atmosfer umożliwiła powstanie technologii łagodniejszej i bezpiecznej, wykorzystywanej w sporcie, rehabilitacji, wellness, beauty, regeneracji. Wykorzystywana czasem jako uzupełnienie prowadzonych terapii, czasem jako metoda alternatywna, niekiedy jako leczenie podstawowe. To mHBOT, czyli…
mild Hiperbaric Oxygen Therapy
– łagodna tlenoterapia hiperbaryczna wykorzystująca te same rozwiązania, te same prawa fizyczne i chemiczne, ale z mniejszym ciśnieniem, umożliwiającym stosowanie tlenu hiperbarycznego w sposób bardzo bezpieczny w większym spektrum działania dla znacznie większej grupy ludzi.
Zamiast czystego, ale dość niebezpiecznego 100% tlenu z butli – wykorzystywane są koncentratory tlenu „produkujące” z powietrza atmosferycznego mieszankę o zawartości tlenu od 93 – 95%. Także ciśnienie, do którego sprężane jest powietrze w takich komorach hiperbarycznych jest znacznie niższe i wynosi od 1,3 do 1,5 ata. Ciśnienie 1,3 ata odpowiada ciśnieniu panującemu trzy metry pod poziomem wody.
Gdy mamy taki bardzo bezpieczny zestaw urządzeń elektrycznych wystarczy ułożyć się wygodnie w komorze hiperbarycznej (w naszych komorach w Stacji Tlen są wygodne fotele z regulacją oparcia), oddychać tlenem przez odpowiedni podajnik lub maskę i poddać się zbawiennemu działaniu praw fizycznych i chemicznych.
W warunkach podwyższonego ciśnienia, zgodnie z prawem Henry`ego, dochodzi do znacznego wzrostu przenikalności tlenu i podniesienia jego stężenia nie tylko w krwinkach czerwonych, lecz również w osoczu, limfie oraz płynie mózgowo-rdzeniowym.
A dla kogo? kiedy? ile? z jakimi zastrzeżeniami i wskazaniami? O tym poczytać można w pozostałych wpisach w naszym blogu.
Wszystkie wiadomości pochodzą z zasobów internetowych, wiedzy książkowej oraz doświadczeń własnych Stacji Tlen.